Panie leśniczy, mój pies nie biega samopas! Gwizdnę i zaraz siądzie przy nodze. Jest świetnie wyszkolony! Taką odpowiedź możemy usłyszeć, kiedy zwrócimy uwagę właścicielowi psa biegającego po lesie bez smyczy. Wszystko przez niejasne przepisy w ustawie o lasach.
W związku z nasileniem się penetracji lasów związanej ze zbiorami płodów runa leśnego, puszczania psów luzem; 14) hałasowania oraz używania sygnałów dźwiękowych, z wyjątkiem
Na obszarach leśnych obowiązuje zakaz puszczania psów luzem, dodatkowo psy przebywające na terenie bazy powinny być wyprowadzane na smyczy. Właściciel zobowiązany jest do utrzymania czystości po swoim zwierzęciu. 9. Baza obozowa jak i Hufiec ZHP Czechowice – Dziedzice, Gospodarz Bazy
2. Zabrania się rozmnażania psów i kotów w celach handlowych. 3. Zabrania się puszczania psów bez możliwości ich kontroli i bez oznakowania umożliwiającego identyfikację właściciela lub opiekuna. 4. Zakaz, o którym mowa w ust. 3, nie dotyczy terenu prywatnego, jeżeli teren ten jest ogrodzony w sposób uniemożliwiający psu
art. 10a ust. 3 ustawy o ochronie zwierząt. Zabrania się puszczania psów bez możliwości ich kontroli i bez oznakowania umożliwiającego identyfikację właściciela lub opiekuna. Badając skargę WSA przypomniał, że sądy administracyjne sprawują m.in. kontrolę działalności administracji publicznej, w tym także w zakresie aktów
13) puszczania psów luzem; 14) hałasowania oraz używania sygnałów dźwiękowych, z wyjątkiem przypadków wymagających wszczęcia alarmu. Jeśli taki zakaz istnieje w lesie to przypuszczam że podobne przepisy obowiązują nad jeziorami.
A0l5FGb. Na terenach miejskich niewiele jest miejsc, w których możemy spuszczać naszego psa ze smyczy. Duża ilość spacerowiczów, innych psów, które nie zawsze mają ochotę na kontakt z drugim zwierzęciem, ulice, samochody. To wszystko sprawia, że szukamy nowych miejsc, w których będziemy mogli dać więcej swobody naszemu pupilowi. Wielu właścicieli psów jako idealne miejsce na spacery ze swoim pupilem wybiera jest las. Daje możliwość swobodnego wybiegania się psa i kontaktu z naturą, który jest mu potrzebny. Należy jednak pamiętać o zasadach, które obowiązują na terenach leśnych. Czym jest las wg przepisów? Przepisy określają podstawową definicję lasu. Mówi o niej art. 3 ustawy z dnia 28 września 1991 roku o lasach. W jej myśl, lasem jest grunt, który ma powierzchnię minimum 0,1 ha, na którym rosną drzewa i krzewy oraz pokrywa go leśne runo. Grunt ten, wg ustawy, może być przeznaczony do produkcji leśnej, może być rezerwatem przyrody lub częścią parku narodowego, może być również wpisany do rejestru zabytków. Poza ustawą, która określa definicję tego miejsca, większość lasów posiada swój własny regulamin, który zwykle określa czy na dany teren można wprowadzać psy. Do większości rezerwatów przyrody i parków narodowych, nasze czworonogi nie mają wstępu. Las jest również domem dla dzikiej zwierzyny. Musimy pamiętać, że to my jesteśmy w nim gośćmi. Przebywamy w nim tylko chwilę, na co dzień żyją w nim zwierzęta, które tam się rozmnażają, zdobywają pożywienie, dla których las jest jedynym miejscem do życia. Uszanujmy więc zasady, które w nim obowiązują. Za puszczenie psa luzem, grożą poważne kary W art. 30 ust. 1 pkt 3 ustawy o lasach czytamy, że w lasach zabrania się puszczania psów luzem. Dodatkowo art. 166 Kodeksu Wykroczeń reguluje: „Kto w lesie puszcza luzem psa, poza czynnościami związanymi z polowaniem, podlega karze grzywny albo karze nagany.” Sporo kontrowersji wzbudza określenie „puszczania psa luzem”. Dla jednych oczywistym jest, że określenie to jest równoznaczne ze spuszczeniem psa ze smyczy. Inni uważają, że wystarczające jest założenie psu obroży lub szelek. Są przekonani, że ich pupil jest posłuszny i karny i zareaguje na przywołanie w razie takiej konieczności. Często właściciele psów zapominają co naprawdę kieruje ich zwierzakami. W otoczeniu niezliczonej ilości zapachów i bodźców, które odnajduje w lesie, to instynkt warunkuje zachowanie zwierzęcia. Pierwotna potrzeba odnalezienia lub dogonienia zdobyczy. I wcale nie chodzi o rozbudzenie potrzeby zdobycia pożywienia, choć spacer może i tak się zakończyć, nasz pies może być kierowany ciekawością, chęcią zabawy, a tym samym może zadziałać na szkodę zwierząt. Kary za puszczenie psa luzem w lesie mogą być wysokie. Pół biedy jeśli taki spacer zakończy się naganą. W innym przypadku właścicielowi, który nie dopełnił swoich obowiązków, może grozić nawet do 5 000 zł . Wg przepisów prawa, myśliwy ma prawo do odłowienia napotkanego w lesie psa lub odwiezienia go do najbliższego schroniska. Oczywiście wszystkie te działania są podejmowane na koszt właściciela. Jakby tego było mało, jeśli pies ruszy w pościg za zwierzyną, jego właściciel może zostać oskarżony o kłusownictwo. Ale realnych zagrożeń dla naszych psów jest o wiele więcej. Niebezpieczeństwo czai się za każdym drzewem Musimy zdawać sobie sprawę, że las tworzy ekosystem, w którym panują twarde zasady. Dzikie zwierzęta nie wchodzą nam zwykle w drogę, jednak ilość zapachów, które pozostawiają jest ogromna. A nasz pupil wyczuwa je doskonale. Idąc za ich tropem, może płoszyć zwierzynę, doprowadzić do zagubienia się młodych zwierząt, które w panice oddzieliły się od matki. Istnieje zagrożenie, że napotka w lesie lochę, która z pewnością stanie w obronie swoich młodych, a wtedy nasz pies znajdzie się w poważnym niebezpieczeństwie. Pozwalając biegać bez smyczy naszemu psu, nie mamy kontroli nad tym, co zjada. Może napotkać padlinę – przyczyną padnięcia może być choroba lub pasożyty, może to być również szczepionka na wściekliznę pozostawiona dla dzikiej zwierzyny. Pamiętajmy, że dla naszych psów zjedzenie jej może być bardzo niebezpieczne. Zdarzyć się może także, że nasz czworonożny przyjaciel zaplącze się we wnyki. Wystarczy chwila nieuwagi i dla naszego psa taki spacer może zakończyć się tragicznie. Jest jeszcze inny aspekt, o którym często zapominamy. Nasi domowi pupile są systematycznie poddawani kontrolom weterynaryjnym. Dzikie zwierzęta natomiast narażone są na różnego rodzaju choroby i pasożyty, zarówno te wewnętrzne, jak i zewnętrzne, jak pchły i kleszcze. Stanowią one realne zagrożenie dla naszych psów. Swoboda na smyczy Wielu właścicieli psów oburza się słysząc o zakazie spuszczania psów ze smyczy w lesie. Pamiętajmy jednak, że istnieją rozwiązania, które umożliwiają swobodne korzystanie z takiego spaceru. Mamy przecież do dyspozycji linki, otoki, które pozwalają oddalić się zwierzęciu nawet na 10 metrów. Możemy skorzystać z możliwości aktywności fizycznej na rowerze, która również powala naszemu psu się wybiegać. A jednocześnie gwarantuje, że nasz przyjaciel nie wyrządzi krzywdy mieszkańcom lasu. Dobrym rozwiązaniem jest zaopatrzenie naszego psa w odblaski. Mogą one być umieszczone na obroży, szelkach, mogą to być również specjalne odblaskowe nakładki na łapy. Dzięki nim zbliżający się spacerowicze będą mieli pewność, że mają do czynienia z psem, który jest pod kontrolą właścicieli. Warto, aby główną zasadą spaceru po lesie było bezpieczeństwo. Zarówno nasze, naszego pupila, jak i mieszkających w nim dzikich zwierząt.
Zmieniła się jedynie wysokość kar za puszczanie psów bez kilku dni w mediach krążą informacje, według których od 10 kwietnia za spuszczenie psa ze smyczy w każdym miejscu publicznym, np. w parku, będzie nam groził mandat. To nieprawda – nie zmieniło się prawo dotyczące spuszczania psów ze smyczy, wzrosły natomiast kary za puszczanie luzem czworonogów, które nie są pod kontrolą z profili, które dzieliły się z internautami nieprawdziwymi informacjami, był fanpage Kocham róże. 5 kwietnia 2021 roku na profilu pojawił się post z udostępnionym artykułem „Będą nowe mandaty. Można dostać nawet 500 zł za spacer z psem”, który opublikował portal Udostępniony tekst opatrzony został komentarzem: „Przepisy wchodzą w życie już 10 kwietnia!”.Źródła: uzyskał ok. 170 komentarzy i udostępniono go prawie 30 razy. Wiele komentarzy wskazuje na to, że internauci uwierzyli w informacje z artykułu: „Psy to niech siedzą na komisariatach i tyle”, „To świat jest wiezieniem”, „Niewiedza już jak się mścić na ludziach to biorą się za psy”. Wśród komentujących byli też i tacy, którzy kwestionowali wiarygodność udostępnionego tekstu: „Ludzie!!! Czytajcie artykuły ze zrozumieniem dlaczego będą mandaty Napewno nie za chodzenie z pieskiem na spacer Dopiero później komentujcie Bo wystarczy jedna komentująca nie tak osoba i sami się nakrecacie”. Artykuł udostępniały też inne profile, takie jak: Na Każdą Okazję, Życiowe czy Na Każdy wobec nowego rozporządzeniaArtykuł opublikowany na portalu sugeruje, że w życie weszły nowe przepisy i właścicielom psów grożą mandaty za „zwykłe spacery z psem”. Według zamieszczonego tam tekstu nowe prawo pozwala karać właścicieli psów, które biegają bez smyczy w miejscu publicznym, mandatem w wysokości od 250 do 500 zł. Obecnie nie zostało przyjęte żadne nowe prawo dotyczące rodzajów wykroczeń związanych z utrzymywaniem zwierzęcia na smyczy. Zmieniła się jedynie wysokość mandatów za wykroczenia, które w prawie już zostały opisane – reguluje to rozporządzenie przyjęte 18 marca 2021 roku. W zmienionym rozporządzeniu jest mowa o tym, że za „niezachowanie zwykłych lub nakazanych środków ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia” grozi mandat w wysokości od 50 do 250 zł, natomiast za „niezachowanie zwykłych lub nakazanych środków ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia, które swoim zachowaniem stwarza niebezpieczeństwo dla życia lub zdrowia człowieka” – mandat w wysokości do 500 zł. Nie ma tu mowy o tym, że zabrania się spuszczać psa ze smyczy w miejscu Portal dokonał korekty artykułu, usuwając z niego informację o wprowadzeniu nowego prawa dotyczącego wyprowadzania psów na „zwykły spacer”. W obecnym brzmieniu artykuł poprawnie informuje o nowej wysokości mandatów, która została wprowadzona wraz z nowym wolno spuszczać psa ze smyczy?Rodzaje wykroczeń reguluje Kodeks wykroczeń oraz ustawa o ochronie zwierząt, które nie zostały obecnie zmienione. We wspomnianej ustawie czytamy, że „zabrania się puszczania psów bez możliwości ich kontroli i bez oznakowania umożliwiającego identyfikację właściciela lub opiekuna” (art. 10a ust. 3).Z kolei art. 77 Kodeksu wykroczeń mówi o tym, że:„§ 1. Kto nie zachowuje zwykłych lub nakazanych środków ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia, podlega karze ograniczenia wolności, grzywny do 1000 złotych albo karze nagany.§ 2. Kto dopuszcza się czynu określonego w § 1 przy trzymaniu zwierzęcia, które swoim zachowaniem stwarza niebezpieczeństwo dla życia lub zdrowia człowieka, podlega karze ograniczenia wolności, grzywny albo karze nagany”.Z powyższych zapisów prawnych wynika, że zakaz spuszczania psa ze smyczy dotyczy sytuacji, gdy nie mamy nad nim kontroli i właśnie wówczas możemy zostać ukarani może oznaczać brak kontroli nad pupilem? Jest to bardzo ogólne pojęcie, ponieważ za sprawowanie kontroli możemy uznać fakt, że pies wraca na każde zawołanie właściciela (jest wyszkolony, posłuszny). Założenie psu kagańca lub trzymanie na smyczy również może być utożsamiane z posiadaniem kontroli nad zwierzęciem, które wtedy może nie zagrażać innym osobom. Niemniej jednak należy pamiętać, że nie jest jasno określone, czym jest zachowanie kontroli według ustawy o ochronie się czasem, że gminy określają miejsca, gdzie obowiązuje zakaz spuszczania psów ze smyczy – jednak w takim przypadku są one jednocześnie zobowiązane do wskazania takich miejsc, gdzie jest to możliwe. Warto też dodać, że wspomniane wyżej przepisy dotyczą terenów zurbanizowanych. W lesie natomiast obowiązuje zakaz puszczania psa luzem, chyba że jest to polowanie. Art. 30 ust. 1 pkt 13 ustawy o lasach mówi o tym, że w lasach „zabrania się puszczania psów luzem”. Z kolei Kodeks wykroczeń przewiduje w tym zakresie kary: „Kto w lesie puszcza luzem psa, poza czynnościami związanymi z polowaniem, podlega karze grzywny albo karze nagany” (art. 166).PodsumowanieW obowiązującym prawie nie ma żadnej podstawy, która całkowicie zakazywałaby spuszczanie psa ze smyczy. Jeśli właściciel czworonoga czyni to w sposób odpowiedzialny, nie grozi mu kara. To, co się w tej chwili zmieniło, to wysokość mandatów za czyny, które już w prawie zostały opisane.
25 lis ZAKAZ WYPROWADZANIA PSÓW Spacerując w mieście z psem w oczy rzucają się tabliczki z napisem „zakaz wyprowadzania psów” lub co gorsza „zakaz wyprowadzania psa na trawnik”. Nasuwa się wówczas pytanie, czy takie zakazy są legalne, czy istnieją przepisy, które regulują możliwość swobodnego poruszania się z czworonożnym przyjacielem? Zakaz wyprowadzania psów w parkach i miejscach publicznych Kwestia możliwości wprowadzenia zakazu wyprowadzania psów na tereny należące do gminy została uregulowana ustawowo. Przepis art. 4 ust. 2 pkt 6 ustawy z dnia 13 września 1996 r. o utrzymaniu czystości i porządki w gminach daje gminie uprawnienie do wprowadzenia regulaminu określającego obowiązki osób utrzymujących zwierzęta domowe, mające na celu ochronę przed zagrożeniem lub uciążliwością dla ludzi oraz przed zanieczyszczeniem terenów przeznaczonych do wspólnego jest jednak przepisu uprawniającego gminę do wprowadzania generalnych zakazów wprowadzania psów lub innych zwierząt domowych na tereny podlegające wspólnemu użytkowi ! Gdyby taka uchwała rady miasta pojawiła się w obiegu, wówczas jest nieważna (o czym może orzec sąd), ponieważ nadmiernie ingeruje w swobodę poruszania się i przebywania w określonym miejscu. Natomiast prawnie uzasadnione jest zobowiązanie właścicieli do sprzątania po swoim pupilu, czy nakaz trzymania zwierzęcia na smyczy. Powyższe stanowisko zostało wielokrotnie potwierdzone przez bogate orzecznictwo. Dla przykładu przytoczę Wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gdańsku z dnia 9 stycznia 2019 r., sygn. akt II SA/Gd 693/18 : „Wprowadzenie takiego generalnego zakazu wprowadzania zwierząt na dany teren jest środkiem nadmiernie ograniczającym swobodę poruszania się i przebywania w określonym miejscu, która przysługuje wszystkim obywatelom, w tym właścicielom zwierząt. Cel ustawy bowiem – zdaniem Sądu – nie pozwala na wprowadzenie tak daleko idącego zakazu, jak przyjęty przez Radę Gminy. Dodać można, że ustawodawca nie upoważnił Rady do sformułowania zakazu wprowadzania zwierząt na określony teren, lecz do ustalenia sposobu postępowania ze zwierzętami w taki sposób, by ich pobyt na terenie przeznaczonym do wspólnego użytku nie był uciążliwy oraz nie zagrażał przebywającym tam osobom” Potwierdzają powyższe stanowisko także inne orzeczenia, które dostępne są na stronie internetowej (np. wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego z dnia 9 września 2014 r., sygn. II OSK 654/14, wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Bydgoszczy z dnia 7 lutego 2018 r. sygn. akt II SA/Bd 870/17) Zakaz wyprowadzania psów na terenie wspólnoty mieszkaniowej Podobnie kształtuje się sytuacja odnośnie zakazu wyprowadzania psów wprowadzone przez wspólnoty mieszkaniowe. Wspólnoty mieszkaniowe mogą ustalać zasady korzystania z terenów wspólnych poprzez uchwały, regulaminy. Jednakże podjęcie przez wspólnotę uchwały definitywnie zakazującej wyprowadzania psów, w świetle prawa, jest jedynie prośbą. Brak jest instrumentów prawnych, by zakaz ten egzekwować. Zakaz wpuszczania psów do do piaskownic i na place zabaw dla dzieci Powyższe reguły nie mogą być bezkrytycznie stosowane w przypadku placu zabaw dla dzieci. W tym zakresie istnieje rozbieżność w orzecznictwie. Niejednokrotnie sądy wskazywały, że ustanowienie przez lokalne władze zakazu wprowadzania psów na place zabaw dla dzieci, w tym do piaskownic, bezsprzecznie służy ochronie innych osób, więc jest dopuszczalne. Takie stanowisko jest wręcz uzasadnione, ponieważ użytkownikami chociażby piaskownic, są zazwyczaj małe dzieci, a obecność zwierząt powoduje duże prawdopodobieństwo zanieczyszczenia tego terenu. Ponadto, niektóre dzieci mogą być nieprzyzwyczajone do obecności psów, których zachowania nie można do końca przewidzieć. Zakaz ten musi jednak dotyczyć wyraźnie wskazanych miejsc na terenach przeznaczonych do wspólnego użytku. (zob. Wyrok z dnia 22 września 2015 r. Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Kielcach, sygn. akt II SA/KE 647/15, Wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Krakowie z dnia 14 stycznia 2020 r. sygn. Akt II SA/Kr 1310/19). Zakaz wyprowadzania psów na terenie prywatnym Odmiennie kształtuje się sytuacja, gdy teren, gdzie widnieje tabliczka informująca o zakazie, jest prywatny. Właściciel działki może sobie postawić dowolną tabliczkę i nie akceptować wyprowadzania psów. Uzasadnia to szeroko rozumiane prawo władności. Zakaz wyprowadzania psów bez kagańca i smyczy W Kodeksie Wykroczeń brak jest bezpośredniego zakazu wyprowadzania psa bez kagańca czy smyczy. Niemniej jednak art. 77 Kodeksu wykroczeń pozwala na nałożenie mandatu za nieprzestrzeganie środków ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia. Od dnia 10 kwietnia 2021 roku wprowadzono wyższe mandaty, nie zmieniono jednak zasad postępowania ze zwierzętami. Przyjrzyjmy się uważnie wskazanemu wyżej zakazowi, znajdującemu się w ustawie: Art. 77. Ustawa z dnia 20 maja 1971 r. – Kodeks wykroczeń: § 1. Kto nie zachowuje zwykłych lub nakazanych środków ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia,podlega karze ograniczenia wolności, grzywny do 1000 złotych albo karze nagany.§ 2. Kto dopuszcza się czynu określonego w § 1 przy trzymaniu zwierzęcia, które swoim zachowaniem stwarza niebezpieczeństwo dla życia lub zdrowia człowieka, podlega karze ograniczenia wolności, grzywny albo karze nagany. Zgodnie z art. 24 §1 Kodeksu Wykroczeń, grzywnę wymierza się w wysokości od 20 do 5000 złotych, chyba że ustawa stanowi inaczej. Nie ma tu mowy ani o smyczy, ani o kagańcu. Przepis bezpośrednio wskazuje na „zwykłe środki ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia”. Zarówno doktryna, jak i w orzecznictwo wskazuje, że zwykłe środki ostrożności to takie, które wynikają ze zdrowego rozsądku, są oparte na powszechnym doświadczeniu i zwyczaju (Śmietanka (w:) Bafia, Egierska, Śmietanka, s. 188). Natomiast nakazane środki ostrożności to te, które wynikają z obowiązujących przepisów. Przekładając powyższe, na zrozumiały język – psy z natury łagodne, niewpisane na listę psów niebezpiecznych, które ze względu na swoją wielkość, mogą być bez problemów trzymane na smyczy, nie wymagają kagańca. Pomimo, że brak w przepisie bezpośredniego wskazania na smycz, trudno sobie wyobrazić inny środek ostrożności zastosowany względem psa, np. podczas spaceru. W rozumieniu tego przepisu należy jednak zachować zdrowy rozsądek – otóż trudno, żeby pies wielkości miniaturowej, mający łagodne usposobienie, musiał być cały czas prowadzony na smyczy – nie stanowi on jakiegokolwiek zagrożenia dla otoczenia, zwłaszcza w miejscach mało uczęszczanych. Dlatego podzielam pogląd, który funkcjonuje w przestrzeni publicznej, że brak jest podstaw do rozumienia przepisu w sposób bezwzględny, dotyczący wszystkich psów bez wyjątku. Teraz nasuwa się pytanie, dlaczego w mediach straszą kwotą 500 zł, skoro w przepisie nie ma nic na temat takiej kwoty. Otóż wynika to z art. 96 Kodeksu postępowania w sprawach o wykroczenia, który stanowi, że w postępowaniu mandatowym można nałożyć grzywnę w wysokości do 500 zł. Wyjątek od zakazu wyprowadzania psa bez smyczy W prawie wprowadzono wyjątek dotyczący nadzoru nad psem. Osoby niepełnosprawne, które korzystają z pomocy psa przewodnika, nie są zobowiązane używać obroży, czy kagańca (o czym stanowi art. 20a pkt. 6 ustawy o rehabilitacji zawodowej i społecznej oraz zatrudnianiu osób niepełnosprawnych). Osoba niepełnosprawna może z psem przewodnikiem korzystać z obiektów użyteczności publicznej, parków narodowych i rezerwatów przyrody oraz na plaży i kąpielisk. Zakaz puszczania psa luzem w lesie Zakaz puszczania psa w lesie ma dość jednoznaczny przekaz – dotyczy wszystkich raz psów, bez względu na rasę, czy wielkość. Wyjątek dotyczy jedynie czynności związanych z polowaniem – oczywiście tym legalnym. Stanowi o tym, art. 166 kodeksu wykroczeń – Kto w lesie puszcza luzem psa, poza czynnościami związanymi z polowaniem, podlega karze grzywny albo karze nagany. O ile przepisy kodeksu wykroczeń nie wskazują bezpośrednio na smycz czy kaganiec, to często można natknąć się na te sformułowania w regulaminach gmin. Zakaz wyprowadzania psów Gorlice Regulamin utrzymania czystości i porządku na terenie Miasta Gorlice,stanowiący załącznik do uchwały Nr 372/XXVII/2020 Rady Miasta Gorlice z dnia 17 grudnia 2020 r. w rozdziale 6 wskazuje na: Obowiązki osób utrzymujących zwierzęta domowe, mające na celu ochronę przed zagrożeniem lub uciążliwością dla ludzi oraz przed zanieczyszczeniem terenów przeznaczonych do wspólnego użytku. § 14. Utrzymujący zwierzęta domowe zobowiązani są do:1) zachowania środków ostrożności zapewniających ochronę zdrowia i życia ludzi, a także dołożenia starań, aby zwierzęta nie były uciążliwe dla otoczenia,2) sprawowania nad zwierzętami właściwej opieki, a w szczególności nie pozostawiania ich bez dozoru, chyba, że zwierzę znajduje się w pomieszczeniu zamkniętym, za ogrodzeniem lub na uwięzi,3) niezwłocznego usuwania zanieczyszczeń (odchodów) pozostawionych przez zwierzęta w miejscach publicznych.§ 15. 1. Utrzymujący psy zobowiązani są dodatkowo do:1) prowadzenia psa na smyczy, a w przypadku psa rasy uznanej za agresywną lub psa zagrażającego otoczeniu dodatkowo z nałożonym kagańcem; zwolnienie psa ze smyczy dopuszczalne jest tylko w miejscach mało uczęszczanych, pod warunkiem, że pies ma kaganiec, a osoba prowadząca zwierzę ma możliwość pełnej kontroli nad jego zachowaniem,2) oznakowania w sposób widoczny i trwały (tabliczka ze stosownym ostrzeżeniem) wejść na tereny ogrodzone, na których trzymane są psy biegające luzem,3) rejestracji psa w ewidencji prowadzonej przez Miasto Gorlice i oznakowania go numerem Zakazuje się:1) doprowadzania psa do stanu agresywności przez szczucie, drażnienie lub płoszenie,2) wyprowadzania psów do piaskownic dla dzieci. Warto w tym miejscu nadmienić, że gminy nie posiadają uprawnienia do uchwalenia regulaminów, które w sposób kategoryczny nakazywałyby trzymanie psa na smyczy i w kagańcu.
Las jest domem zwierząt, ale tych dzikich, pies jest tam tylko gościem. Zwierzęta leśne odbierają go jako groźnego dla nich drapieżnika. Gdy wyczuwają go albo usłyszą jego szczekanie, uciekają. Niestety, dzikie zwierzęta nie zawsze zdążą uciec przez naszym pupilem. Takie spotkanie z psem, nawet niedużym, który nie jest na smyczy, może skończyć się dla nich tragicznie. Właściciele czworonogów najczęściej uważają swoje psy za zupełnie niegroźne lub świetnie wytresowane. Tymczasem w każdym, nawet pozornie leniwym kanapowcu, drzemie drapieżnik. W konfrontacji z nagle ujawnionym instynktem łowieckim nawet najlepsza tresura może zawieść. Pies puszczony wolno napotykając młode dzikich leśnych zwierząt może być dla nich niebezpieczny. Jednak na rozmaite zagrożenia są narażone także domowe czworonogi. Psy biegające bez smyczy mogą wpaść w sidła i pułapki na zwierzynę rozstawione przez kłusowników. Warto również pamiętać o rozrzuconych w lesie szczepionkach przeciw wściekliźnie. Są one zostawiane dla lisów. Takie „smakołyki” mogą poważnie zaszkodzić psom, które je zjedzą. Zagrożenia pojawią się również ze strony zwierząt leśnych. Niebezpieczeństwem są głównie samice z młodymi, zwłaszcza samice dzików, które nie boją się obcych i w sytuacji zagrożenia - atakują. Według art. 166 kodeksu wykroczeń „Kto w lesie puszcza luzem psa (…) podlega karze grzywny albo karze nagany. Karę wymierza się w granicach od 20 zł do 500 zł".Jeśli chcemy, aby pies się wybiegał podczas takiego spaceru, to mamy kilka opcji. Pierwsza to aktywność fizyczna razem z psem, np. bieganie czy jazda na rowerze. Jeżeli ma to być częsta aktywność, powinno zakupić się do tego odpowiedni sprzęt, pas biodrowy czy smycz z amortyzatorem – pozwala to mieć wolne ręce. Podczas mniej aktywnych spacerów można używać dłuższej linki, która pozwoli psu na oddalenie się od właściciela, a jednocześnie zatrzymanie go w razie, gdy poczuje insertujący zapach. Dobrze jest również zaopatrzyć się w elementy odblaskowe, np. obrożę, naklejkę na rzepy do szelek. Pozwoli to również ewentualnym innym spacerowiczom czy leśnikom na stwierdzenie, że pies (prowadzony np. na słabo widocznej lince czy widziany z daleka) jest pod opieką. Zamęt w sieci Ostatnio na wielu forach internetowych toczyły się dyskusje na temat psa w lesie, a konkretnie tego, czy powinien być na smyczy. Zaczęło się od wyroku Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego z siedzibą w Olsztynie, który zapadł po zaskarżeniu regulaminu utrzymania czystości i porządku na terenie gminy Miłakowo. W regulaminie znalazł się zapis zakazujący puszczania psa bez smyczy w miejscach publicznych, a zwierząt agresywnych dodatkowo bez kagańca. Zapis nie dotyczył miejsc rzadko odwiedzanych przez ludzi, takich jak oddalone od miast pola i łąki czy mało uczęszczane parki. Sąd, który rozważał zgodność wprowadzonych ograniczeń z prawem, uznał, że wspomniany zapis nie ma umocowania prawnego i jest bardziej rygorystyczny niż zasady prawne aktów wyższego rzędu (w tym przypadku ustawy o ochronie przyrody). Łamie więc zasadę hierarchiczności prawa – akt niższego rzędu nie może naruszać aktu wyższego rzędu. Wyrok wywołał zamieszanie w sieci. Szczególnie poruszył tych, którzy na co dzień spacerują ze swoimi pupilami w miejscach publicznych. Niektórzy interpretację sądu przerzucili na grunt przepisów ustawy o lasach, twierdząc, że zakaz „puszczania psa luzem" wcale nie oznacza, że pies musi być prowadzony na smyczy czy innym rzemieniu. Jak się okazuje, zdania są mocno podzielone. Czy leśniczy, strażnik leśny lub inna uprawniona osoba może wystawić mandat właścicielowi psa, który wybrał się do lasu bez smyczy, czy nie? Czy luzem to bez smyczy? Zakaz puszczania psa luzem, podobnie jak inne zakazy, został ujęty w art. 30 ustawy o lasach. Co właściwie kryje się za określeniem „luzem"? Według słownika języka polskiego PWN – „nie w zaprzęgu", tyczy się to jednak koni. Samo słowo „luz" potocznie oznacza „swobodę, brak ograniczeń w jakimś działaniu lub zachowaniu; też: naturalność zachowania". Co dziwne, ustawodawca nie napisał jasno, że w lesie zabrania się puszczania psa bez smyczy. Warto sprawdzić, czy w prawie – w przepisach innych ustaw – występuje pojęcie „smyczy" i jakaś ogólnie przyjęta forma zapisu nakazująca posiadaczom psów korzystanie z niej. Otóż w prawie łowieckim wielokrotnie podkreśla się, że pies powinien być trzymany na otoku (specjalnej kilkumetrowej lince dla psów myśliwskich). O smyczy możemy, owszem, przeczytać w nowelizacji ustawy o ochronie przyrody z 2000 r. – sformułowano wówczas wyraźny zakaz wprowadzania psów bez smyczy i kagańca na teren parków narodowych i rezerwatów – jednak zapis ten… z czasem zniknął. Obecnie obowiązuje bardziej rygorystyczne ograniczenie: „W parkach narodowych oraz w rezerwatach przyrody zabrania się wprowadzania psów na obszary objęte ochroną ścisłą i czynną, z wyjątkiem miejsc wyznaczonych w planie ochrony (...)" (art. 15 pkt 16). Na próżno dziś szukać przepisu, który jednoznacznie stwierdza, czy w parkach narodowych lub rezerwatach pies powinien być na smyczy, czy pod kontrolą właściciela; ustawa o ochronie przyrody też nie mówi nic o wyprowadzaniu psa na smyczy. Za to w ustawie o ochronie zwierząt jest zapis zabraniający „puszczania psów bez możliwości ich kontroli i bez oznakowania umożliwiającego identyfikację właściciela lub opiekuna" (art. 15 pkt 16). Przywilej prowadzenia psów bez smyczy i (lub) kagańca został natomiast nadany osobom niepełnosprawnym, które korzystają z pomocy psa przewodnika (w art. 20a pkt. 6 ustawy o rehabilitacji zawodowej i społecznej oraz zatrudnianiu osób niepełnosprawnych, który brzmi: „osoba niepełnosprawna nie jest zobowiązana do zakładania psu asystującemu kagańca oraz prowadzenia go na smyczy"). Patrząc na powyższe przykłady, można przypuszczać, że „zakaz puszczania psa luzem" w ustawie o lasach został umyślnie sformułowany w ten sposób. I wcale nie oznacza to, że pies powinien być prowadzony na smyczy... Co na to prawnicy? Niestety, w żadnym spośród zebranych przeze mnie komentarzy do ustawy o lasach nie znalazłem jasnych wskazówek, jak należy interpretować „puszczanie luzem psa". Za to we wszystkich komentarzach prawnicy jako dobro, które wprowadzony zakaz ma chronić, wskazują życie, zdrowie i niezakłócone bytowanie zwierząt dziko żyjących w lesie. Jest też mowa o ochronie roślinności leśnej, która mogłaby zostać uszkodzona przez swobodnie biegającego psa. Przepisem, który nakłada sankcję karną za złamanie zakazu „puszczania luzem", jest art. 166 Kodeksu wykroczeń. Zgodnie z nim osoba, która puszcza luzem psa poza czynnościami związanymi z polowaniem, podlega karze grzywny albo karze nagany. Również i w tym przepisie ustawodawca sprytnie wybrnął ze zdefiniowania, czym jest „puszczanie psa luzem". Według komentarza do Kodeksu wykroczeń redakcji Pawła Daniluka (wydanie z 2019 r.) sformułowanie to oznacza wypuszczanie psa lub wprowadzanie do lasu bez smyczy albo wprowadzenie psa do lasu na smyczy, a później zwolnienie jej, tak aby umożliwić mu poruszanie się okolicy. Podobnie uważa Marek Bojarski (wydanie z 2011 r.), według którego formą popełnienia wykroczenia może być wypuszczenie psa do lasu albo spuszczenie go ze smyczy. Przy czym drugi komentator wykazał się większą ostrożnością, używając słowa „może". Pewne jest natomiast, że nie ma znaczenia, czy osoba popełnia wykroczenie umyślnie, czy nie, ani to, w jakim lesie się znajduje (czy to las należący do Skarbu Państwa, czy prywatny). Bez znaczenia jest również wielkość psa – nawet najmniejsze rasy według ustawodawcy stanowią zagrożenie dla bytowania zwierząt. Dlatego tłumaczenie, że pekińczyk czy york nie jest w stanie złapać zająca albo sarny, nie jest okolicznością usprawiedliwiającą właściciela psa. Co istotne: żeby sprawca został ukarany, wcale nie trzeba udowadniać, że pies wyrządził jakąś szkodę lub istniało realne prawdopodobieństwo, że może ją spowodować. Wystarczy, że pies swobodnie poruszał się po lesie. Różne formy sprawowania kontroli Bez wątpienia przypadkiem, w którym właścicielowi należy się mandat, jest sytuacja, gdy biegający po lesie pies nie przybiega na zawołanie swojego opiekuna. To pokazuje, że właściciel nie jest w stanie ograniczyć mu swobodnego poruszania się po lesie. Jednak wytresowany pies, który słucha komend i idzie przy nodze właściciela, nie wydaje się „puszczony luzem". Czy więc właściciel takiego wyszkolonego czworonoga, znajdującego się pod kontrolą inną niż w postaci uwięzi na smyczy, powinien zostać pociągnięty do odpowiedzialności? Nie ma prostej odpowiedzi na to pytanie. Dobrze wytresowany pies powinien wrócić na każde zawołanie swojego właściciela, jednak czy tresura, nawet najlepsza, daje gwarancję, że pies goniący sarnę, kierowany instynktem, wróci na zawołanie? Nie każdy właściciel mógłby w takiej sytuacji poręczyć za własne zwierzę. Bywa przecież, że najbardziej leniwy kanapowiec w lesie zamienia się w drapieżcę. Właściciel oprócz smyczy ma jeszcze inne formy sprawowania bezpośredniej kontroli nad zwierzęciem do wyboru. Może przecież w każdej chwili złapać i przytrzymać psa. Nie wydaje się, żeby taki właściciel zasługiwał na mandat. Coraz popularniejsze są torby spacerowe, w których nosi się miniaturowe pieski – w takim przypadku czworonóg nie ma możliwości swobodnego przemieszczania się, a w razie gdyby raptownie chciał wyskoczyć i pobiec za uciekającym zwierzęciem, właściciel jest w stanie szybko mu to uniemożliwić. Mamy też mało humanitarne, ale skuteczne obroże elektryczne, które rażą psa prądem. W takim przypadku z całą pewnością właściciel nie pozostawia swojemu zwierzęciu swobody, pies nie jest więc „puszczony luzem", choć nie prowadzi się go na smyczy. Co z tymi mandatami? Ustawa wymaga zmian, a przynajmniej jasnego zdefiniowania, czym jest „puszczenie luzem psa w lesie". Dotychczas co prawda nie zdarzyło się, żeby ktoś zanegował przyjęcie mandatu, więc sąd nie musiał ustalać, czy taka osoba faktycznie popełniła wykroczenie. A przynajmniej ja do takiego wyroku nie dotarłem. Gdyby się taki pojawił, można byłoby z większą śmiałością upominać nieroztropnych właścicieli psów. Póki co musimy liczyć się z tym, że właściciel czworonoga zaneguje nasze twierdzenie, że pies powinien znajdować się na smyczy. Mamy jednak jeszcze jeden argument, często pomijany, a mianowicie: bezpieczeństwo samego psa. Przecież właściciel ma obowiązek ochrony swojego zwierzęcia przed ewentualnymi niebezpieczeństwami, a tych w lesie nie brakuje. Być może ten argument trafi do serc właścicieli – i spowoduje większą przychylność dla zakazu „puszczania luzem". * Nie można odwołać lochy Celem zakazu puszczania psa luzem jest bezpieczeństwo zwierząt – przede wszystkim dziko żyjących w lesie, ale też psów. Ustawodawcy nie chodziło przecież o napędzanie popytu na smycze. Las może być niebezpieczny dla psów, tak jest w moim nadleśnictwie. Od kiedy pojawiły się tu wilki, wałęsające się psy całkowicie zniknęły. Nie zdecydowałbym się na poszukiwanie postrzałka z psem bez otoku, ranne zwierzę może być dla niego niebezpieczne. Tak samo jak locha prowadząca swoje młode. Wytresowanego psa można odwołać, ale nie można odwołać lochy. Takie spotkanie źle by się skończyło. Drugą ważną kwestią jest niemożność udowodnienia, że pies puszczony luzem jest karny i nie ma pełnej swobody. Kto mógłby to potwierdzić? Certyfikat karności psa? Prawdziwym jednak wyzwaniem jest ustalenie właściciela psa. Brak obowiązku czipowania psów i kotów to duży problem, ludzie potrafią się wyprzeć pupila, nawet jeśli łasi im się do nogi. Według mnie art. 166 Kodeksu wykroczeń to kompromis – chodzi i o bezpieczeństwa psa, i innych zwierząt w DylStrażnik Leśny, Nadleśnictwo Okonek* Pies to też zwierzę Przede wszystkim należy pamiętać, że pies to tylko zwierzę i bez względu na to, czy jest wyszkolony, czy nie, zawsze jest duże prawdopodobieństwo, że właściciel straci nad nim kontrolę. Pies może nie tylko pogonić zwierzynę, ale też wpaść pod auto lub w inny sposób spowodować zagrożenie. Nie da się tego przewidzieć. Nawet najlepiej wyszkolony nie jest pozbawiony naturalnych odruchów. Poza tym psa, jak człowieka, pewne okoliczności zaskakują i wtedy możemy stracić nad nim kontrolę. Nawet psy, które pracują w służbach specjalnych i z osobami z niepełnosprawnościami, niczym się nie różnią od innych psów. Jedynie stopniem wyszkolenia. Jako osoba, która szkoli psy, ale przede wszystkim jako właściciel uważam, że pies powinien być zawsze pod bezpośrednią kontrolą. Czy to w postaci smyczy, czy nawet, jeśli mamy odpowiednie kwalifikacje, smyczy elektronicznej. Na rynku są też dostępne długie linki, które pozwalają się psu wybiegać, a nam sprawować nad nim KuzmeckiProfesjonalne Szkolenie Psów Dog Work* Kary uprawnione Rolą zakazu puszczania luzem psa w lesie jest ochrona dzikich zwierząt, a pośrednio również właścicieli psów (głównie przed ucieczką zwierzęcia i szkodami, jakie może wyrządzić w otoczeniu) i innych użytkowników lasu. Jednak zapis w obecnej formie jest niefortunny. Pojedyncze orzeczenie sądu nie może być tożsame z utrwaloną linią orzeczniczą. Oznacza to, że w innym przypadku sąd może uznać zupełnie inaczej. Jeden wyrok nie może być przerzucony na grunt ustawy o lasach. Jeżeli ktoś nie prowadzi w lesie psa na smyczy, to uważam, że uprawnione jest ukaranie go mandatem czy upomnieniem. Taka osoba może nie przyjąć kary i sprawa zostanie wówczas skierowana do sądu. Najlepiej, żeby to sądy rozwiały wątpliwości powstające przy tym zakazie. Warto dodać, że jeśli pies wyrządzi szkodę w mieniu lub zaszkodzi drugiemu człowiekowi, to jego właściciel odpowiada za to na zasadach określonych w przepisach Kodeksu cywilnego. Jeśli zaś doszłoby do poważnego uszczerbku na zdrowiu, a nawet śmierci, wówczas właściciel zostanie pociągnięty do odpowiedzialności Macura Radca Prawny, Trener, prowadzi profil
zakaz puszczania psów luzem w lesie